top of page
photo-1533158326339-7f3cf2404354.jpg

Fragment tłumaczenia „Sex №2”:

 

Rozdział pierwszy

Dlaczego uprawiamy seks?

Zadaj sobie pytanie:

- Co robi człowiek za każdym razem, kiedy uprawia miłość?

Być może odpowiesz:

- Płodzi dzieci i doznaje rozkoszy dzięki spółkowaniu.

Owszem, dochodzi do poczęcia, ale w pojedynczych przypadkach. Co więc robimy we wszystkich pozostałych setkach, tysiącach przypadków uprawiania seksu w ciągu życia? Począwszy od młodości, kiedy poznajemy siebie pod kołdrą, a potem ukradkiem spotykając się z partnerem pod nieobecność rodziców, na randkach. Co robimy później, osiągnąwszy dojrzałość, założywszy rodzinę i po wydaniu na świat potomstwa?

Co robią wszyscy ci ludzie, którzy współżyją w domu na miłosnym łożu, w pokoju hotelowym, w samochodzie, na stole kuchennym, w łazience, potajemnie lub jawnie, z ukochanymi albo za pieniądze? Co w istocie, raz za razem, przechodząc od jednego wariantu do innego, odtwarzają wszyscy, którzy jednoczą swe narządy płciowe na kilka minut?

Czy już odpowiedziałeś?

A może sądzisz, że odpowiedź na te pytania jest bardzo łatwa i oczywista? Możliwe, że już odkryłeś prawidłową odpowiedź, która nie robi na tobie wrażenia swą oczywistością. Poza tym, co znaczy, że odpowiedź jest „prawidłowa”? Każdy ma własną prawdę i „prawidłowość”, czyż nie?

Tymczasem chodzi o to, że za każdym razem, kiedy ludzie uprawiają seks dla przyjemności (z wyjątkiem przypadków, w których „płodzą dzieci”), odtwarzają to samo, co robiliby gdyby „płodzili dzieci”!

Czy zauważyłeś jak zmienił się sens słów? Proponuję jeszcze raz przeczytać powyższe zdanie. To wydaje się oczywiste, ale najczęściej nie zastanawiamy się nad tym, dopóki nie zwróci się nam bezpośrednio uwagi, albo nie będzie już za późno.

Za każdym razem, kiedy ludzie uprawiają seks, odtwarzają to samo, co robią aby „spłodzić dziecko”. To największe oszustwo na świecie. Dokonuje się ono „pod nosem” nas wszystkich a niemal nikt go nie zauważa!

Człowiek już nie stara się spłodzić dziecka, ale nadal robi wszystko to samo, co robiłby mając na celu przedłużenie gatunku. I to bez względu na to, czy robi to „z miłości”, „dla przyjemności” czy „pełniąc powinność małżeńską”. Ile par, tyle jest powodów, dla których decydujemy się na zbliżenie.

Jednak niezależnie od tego jakie motywy nam przyświecają, środek nie odpowiada celowi. To tak, jakby kupować fabrykę czekolady, by najeść się czekolady do woli. Albo nabyć biuro podróży, by udać się w zagraniczną podróż korzystając ze zniżki. Innymi słowy, mowa o nieracjonalnym angażowaniu środków, wykorzystywaniu mechanizmu przeznaczonego do całkiem innych celów. To picie wody z sita zamiast szklanki.

Przemyśl to…

Czy ludzie rzeczywiście uprawiają seks dla przyjemności, czy może jest to genialnie zaplanowane oszustwo, a w konsekwencji oszukiwanie samego siebie, w którym uczestniczą miliony ludzi nawet tego nie podejrzewając? Może niewielka przyjemność to tylko przynęta na haczyku? Może człowiek połykając haczyk nie może już go wypluć i zostaje źródłem energii dla kogoś całkiem innego?!

Spójrzmy na to zagadnienie z dystansu, spokojnie i bez emocji, nie broniąc swych wyobrażeń o samym sobie i nie usprawiedliwiając się, że „nas tak nauczono i nie znamy innej wersji”.

Spójrzmy na proces spółkowania mężczyzny i kobiety tak, by ujrzeć jak faktycznie wygląda. Nie tak, jak chcielibyśmy widzieć siebie, ani jak wygląda to w wersji idealnej, lecz całkowicie szczerze, bez niedomówień, czy wstydliwego pomijania ważnych aspektów.

Zacznijmy od najważniejszego, najlepszego dostępnego dla ciała ludzkiego przeżycia – orgazmu. To aspekt, o którym już wiele powiedziano, ukazuje się go we wszelkiego rodzaju filmach – od ewidentnej pornografii po szanowane arcydzieła kinematografii. To najważniejszy aspekt, który stanowi cel większości stosunków płciowych i który tak naprawdę najczęściej jest jedynie zwykłą ejakulacją, której towarzyszy pozbycie się ciśnienia hormonalnego i rozładowanie psychiczne mające niewiele wspólnego z prawdziwym orgazmem.

Współczesna ludzkość to społeczeństwo narkomanów uzależnionych od hormonów zadowolenia. Człowiek stał się osłem pociągowym ciągnącym ciężar ponad siły złożony z wydatków energetycznych i uganiającym się za orgazmem jak za przysłowiową marchewką wiszącą przed nosem, której i tak nie skosztuje.

Owa kusząca marchewka to tylko niewielka porcja narkotyku hormonalnego wydzielanego przez nasz mózg w chwili ejakulacji. Wszyscy jesteśmy tylko seksualnymi narkomanami uzależnionymi od tego narkotyku szczęścia, który powoduje, że leząc zadowoleni i rozluźnieni gapiąc się w sufit po skończonym stosunku, nawet nie zauważamy, że ktoś znacznie bardziej przenikliwy pochłania ogromną ilość energii pierwotnie przeznaczonej do stworzenia nowego człowieka. Według zamysłu naszego Stwórcy orgazm ma w szczytowym momencie podniecenia stworzyć nowego człowieka. Zaś narkotyk hormonalny potrzebny tu jest, by chwila ogromnych strat energetycznych mimo wszystko była dla nas radosnym przeżyciem. To pewnego rodzaju oszustwo, a prawdziwa istota orgazmu polega na tym, że mamy wydzielić maksimum tego, co w nas najlepsze i oddać to potomstwu.

Jeśli wciąż uganiamy się za takim rodzajem przyjemności, nie różnimy się od osła dźwigającego ogromne ładunki w nadziei na spróbowanie upragnionej marchewki, która być może wcale nie jest marchewką, tylko plastikową atrapą wykorzystywaną przez jakichś niewidocznych poganiaczy osłów, by te pracowały na ich rzecz nawet nie podejrzewając w jakiej znajdują się sytuacji.

Dlatego wszyscy myślą o orgazmie, ale otrzymują tylko ejakulację z porcją narkotyku zadowolenia „na zachętę”. Tymczasem iluzoryczna marchewka pozostaje nieosiągalna żebyśmy wciąż odtwarzali to w nadziei na przeżycie orgazmu. Większość nawet nie poczuła smaku „marchewki” i nie ma najmniejszego pojęcia czym jest prawdziwy orgazm.

Sprawa jest poważna i prawdopodobnie wielu czytelników spyta gdzie są dowody tego twierdzenia i czym jest ów prawdziwy orgazm.

Rzeczywiście, to niełatwe pojęcie i każdy człowiek ma własny „absolutnie słuszny” pogląd na tę okoliczność. Dlatego potrzebuję czasu, by udostępnić całą wiedzę na ten temat, byśmy wspólnymi siłami zrozumieli wszystkie typy orgazmów. Jedno można powiedzieć na pewno: zanim pod koniec tej książki pojawi się pełny obraz tego zagadnienia, musimy rozważyć różne aspekty tej wiedzy z różnych stron, tłumacząc jej naturę energetyczną, fizjologiczną i duchową.

Proponuję odkrywczą podróż do świata intymnych relacji. Przypomnij sobie jak kiedyś po raz pierwszy odkrywałeś swoją seksualność jako czystą kartę bez jakichkolwiek założeń i opinii o intymnej stronie życia. Spróbuj na nowo zbadać to, co już znasz, i co pozornie zna każdy uczniak. Zapewniam, że w trakcie tej podróży odkryjesz dużo nowych i ciekawych rzeczy.

Anegdota

Troskliwa matka pokonując zakłopotanie postanowiła w końcu uświadomić córkę w sprawach intymnych.

- Córeczko, nadszedł czas, by porozmawiać o seksie.

- No dobrze, co ci wytłumaczyć?

Szczerze wierzę, że w otwartej rozmowie za pośrednictwem tej książki autor okaże się w najwyższym stopniu pomocny i nie będzie przypominał mamy z anegdoty, udzielającej córce spóźnionych rad. Nie będzie też córką sądzącą, że wszystko już wie i ma prawo uczyć innych.

Kiedy będziesz czytać tę książkę, i potem gdy będziesz do niej wracać myślami, autor chce być dobrym kompanem, człowiekiem, z którym możesz śmiało porozmawiać o tym, co od dawna cię ciekawi, niepokoi i zaprząta umysł. Człowiekiem mogącym podsunąć pewne myśli a nawet udzielić odpowiedzi na pytania, które mogą pomóc w pożyciu intymnym. Przede wszystkim jednak chcę przekazać unikalne informacje, których samodzielne poszukiwanie może trwać całe lata.

To ważne:

Za każdym razem, kiedy ludzie uprawiają seks dla przyjemności, odtwarzają to samo, co robiliby gdyby „płodzili dzieci”! To tak, jakby pić wodę za pomocą sita albo kupować fabrykę czekolady, by najeść się czekolady do woli.

Ma miejsce zamiana celu i sposobu osiągania upragnionego, człowiek staje się źródłem energii dla innych istot, nie uzyskując potrzebnej rozkoszy.

Każdy człowiek dąży do orgazmu podczas seksu, ale najczęściej uzyskuje rozładowanie hormonalne i fizjologiczne będące skutkiem trafiającej do krwi oksytocyny i dopaminy, a to w większości przypadków nie tylko nie jest prawdziwy orgazm, lecz jego przeciwieństwo.

Prawdziwy orgazm jest skutkiem połączenia biegunowych energii partnerów, ich wzajemnego oddziaływania i gwałtownego zwielokrotnienia, nie zaś utraty ważnych sił życiowych i roztrwonionych najskrytszych części duszy.

Drodzy przyjaciele! Potrzebujemy Waszego wsparcia finansowego aby przetłumaczyć oraz opublikować najnowszą książkę Luczisa SEX №2. Jesteśmy wdzięczni za pomoc i każdą darowiznę.

Przekaż darowiznę tutaj:

PayPal ButtonPayPal Button

Lub przelewem tradycyjnym na konto:

 

Konto ANDREY KOZHEVNIKOV

Nr rachunku PLN: 40 1030 0019 0109 8538 0001 0104

TYTUŁEM: DAROWIZNA 

Bank Handlowy w Warszawie S.A., ul. Goleszowska 6, 01-249 Warszawa

Kod SWIFT Citi Handlowy: CITIPLPX

Kod BIC Citi Handlowy: CITIPLPX

IBAN Citi Handlowy: PL40 1030 0019 0109 8538 0001 0104

 

 Serdecznie dziękujemy :)

bottom of page